Oswajanie koronawirusa

Mój blog ma podtytuł „jak być córką fotografa i nie zwariować“. Mamy marzec 2020 i można by go teraz parafrazować na „jak być fotografką i nie zwariować z powodu koronawirusa“. A dokładniej: jak oswoić niepewność i najbliższą przyszłość, która będzie składała się z niepewności? Jak poradzić sobie z konieczną biernością i, choć akceptowaną, to wywołującą frustrację?

Epidemia jako temat fotografii

Tematów na zdjęcia teraz nie brakuje. Wiosna, choć w tle, „dzieje się“. Wyludnione miasto jest rajem dla fotografa lubiącego architekturę – nikt nie zasłania najciekawszych obiektów. Ludzie w maseczkach i rękawiczkach, kolejki wydłużone przez duże odstępy, niesubordynowani staruszkowie. Te wszystkie zamknięte drzwi przychodni, szkół, barów, gabinetów dentystycznych i fryzjerskich. Prawdziwe „żniwa“ dla fotoreporterów i fotografów ulicznych.

Nie robię teraz jednak zdjęć. Jestem na fotograficznym „postojowym“. Co jakiś czas mi się to zdarza, a teraz przytłacza mnie rzeczywistość. Ale mam swoje archiwum zdjęć i tu znalazłam cykl zdjęć sprzed roku, którymi spróbuję oswoić koronawirusa.

Kula w koronie

Jest marzec, przedwiośnie, a najbardziej medialnym kształtem jest kula z wypustkami. Krokusów, baź, krzewów forsycji jak na lekarstwo, nomen omen. We wszystkich mediach ta kula, występuje w wielu wersjach. Najczęściej jednokolorowa z długimi trąbkami. Najbardziej sugestywna jest jednak ta szara, mięsista z kolorowymi wypustkami przypominającymi supełki. Taki wizerunek koronawirusa SARS-CoV-2 to wynik naukowych badań, o których więcej tutaj.

W czerwcu ubiegłego roku zachwycił mnie kolorowy, niewielki skwer w Michalinie (Józefów koło Warszawy). Znalazłam tam niesamowite, kwitnące rośliny o nietypowych kształtach, w tym wiele kulistych. Fascynujący temat na zdjęcia. Fotografowałam moim bezlusterkowym Fuji X-T2 z manualnym obiektywem SMS Takumar 50 mm 1.4. Z tej sesji pochodzą właśnie zdjęcia, którymi próbuję oswoić wszechobecną kulę z wypustkami.

Kwiat w kształcie wirusa

Powtarzalność kształtów w naturze jest fascynująca, z pewnością warta fotograficznego zgłębiania. Więcej zdjęć umieściłam tutaj.

Aparat zmniejsza lęk

Podobna próba oswojenia rzeczywistości zdarzyła mi się dwa lata temu, gdy na granicy Falenicy i Miedzeszyna zaczęła się budowa południowej obwodnicy Warszawy. Poszłam na spacer z aparatem, aby z bliska przyjrzeć się zmianom. Potem z tych zdjęć zrobiłam fotograficzny zin, który z kolei sprawił, że zaczęłam współpracować z agencją fotograficzną Getty Polska… To temat na inny tekst. Może teraz, w te „niewakacje“, zmobilizuję się do jego napisania.

Jedno jest pewne: wyszłam wtedy naprzeciw zmianie i przyniosło to korzyści. Przede wszystkim zyskałam budujące wrażenie, że „coś“ zrobiłam. Obiektyw aparatu pozwolił mi też bezpiecznie, blisko podejść i przyjrzeć się temu co z daleka wydawało się przerażające.

Teraz, wobec koronawirusa, to co dla mnie najtrudniejsze to bezsilność, brak poczucia sprawczości. Znalezienie w archiwum zdjęć kulistych obiektów, niczego w rzeczywistości nie zmienia, ale pozwala dostrzec schemat, porządek. A to z kolei pomaga choć trochę oswoić i zaakceptować niepewność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll Up